- autor, Bazyli Rucka
- magazyn, BBC News, Nairobi
Kenijska policja zakazała protestów „do odwołania” w stolicy Nairobi i jej okolicach, powołując się na brak przywództwa, który utrudnia egzekwowanie bezpieczeństwa.
Nastąpiło to po miesiącu antyrządowych protestów, w których zginęło dziesiątki osób. Na czwartek zaplanowano kolejne protesty.
Centrum Nairobi było centrum protestów młodych ludzi, które miały miejsce w całym kraju.
Protesty rozpoczęły się przeciwko niepopularnym powszechnie podwyżkom podatków, ale po ich wycofaniu rozszerzyły się o żądania ustąpienia prezydenta Williama Ruto.
Plakaty w internecie wzywają ludzi do zgromadzenia się w czwartek w parku Uhuru w centrum miasta, a następnie zostaną zamontowane w State House, oficjalnej rezydencji prezydenta.
Policja poinformowała pod koniec środy, że „w Centralnej Dzielnicy Biznesowej Nairobi i jej okolicach aż do odwołania nie będą dozwolone żadne demonstracje, aby zapewnić bezpieczeństwo publiczne”.
Zakaz wywołał oburzenie w Internecie, a niektórzy argumentowali, że policji brakuje takich uprawnień, ponieważ kenijskie prawo przyznaje obywatelom prawo do organizowania demonstracji.
Przed protestem w stolicy rozmieszczono już siły policyjne.
Pełniący obowiązki szefa policji Douglas Kanja powiedział w oświadczeniu, że decyzja została podjęta „po otrzymaniu wiarygodnych informacji, że zorganizowane grupy przestępcze planują wykorzystać trwające protesty”.
„Przestępcy w dalszym ciągu infiltrują grupy oporu, co skutkuje złożonym trendem zakłócania porządku i destrukcyjnych zachowań” – stwierdzono.
Jego wniosek był taki, że „brak wyznaczonego przywództwa podczas poprzednich demonstracji” sprawił, że „trudno było egzekwować protokoły bezpieczeństwa”.
Od początku protestów prezydent ustąpił niektórym żądaniom protestujących, m.in. odrzuceniu kontrowersyjnej ustawy finansowej i dymisji całego gabinetu.
Szef policji również złożył rezygnację ze stanowiska.
Ludzie domagają się jednak dalszych działań przeciwko niewłaściwemu zarządzaniu i korupcji oraz pociągnięcia policji do odpowiedzialności za śmierć dziesiątek demonstrantów podczas ostatnich wieców.
Według sponsorowanej przez państwo Krajowej Komisji Praw Człowieka Kenii od czasu rozpoczęcia protestów 18 czerwca co najmniej 50 demonstrantów zginęło, a 413 zostało rannych.