Można powiedzieć, że „pierwsze koty za płoty”. O kilka lat wcześniej, nie posiadając jeszcze magistra z polonistyki, miałam szansę zostać nauczycielką i przekazać „pierwszakom” z IX LO im. Mikołaja Kopernika w Lublinie trochę wiedzy na temat Camino. Ardua prima via est. O tym, że pierwsza droga jest zawsze najtrudniejsza wiedzą chyba wszyscy. Ja sama przekonałam się o tym dziś po raz … Czytaj więcej
Ku końcowi, czyli punkt kulminacyjny i wielkie powroty
Spektakl czas zacząć! Za tym tajemniczym podtytułem kryje się jeden głównych (oprócz wizyty na cmentarzu Orląt Lwowskich i spaceru po starówce) celów naszej podróży. Była nim bowiem wizyta we wspomnianej wcześniej słynnej Operze Lwowskiej. Spektakl, na który mieliśmy kupione z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym bilety, był zatytułowany „Zemsta nietoperza” (operetka Johanna Straussa). Zanim jednak przejdę do opowieści o samym widowisku, muszę … Czytaj więcej
Wojaży na wschód ciąg dalszy…
Niezbyt dobrze wyreżyserowany sen Wjeżdżając na Ukrainę tak właśnie jawił mi się krajobraz tamtejszej wsi. Budynki stare, w opłakanym stanie, zapuszczone ogródki, ogólnie bieda aż piszczy. Wiedziałam czego się spodziewać, ale konfrontacja z rzeczywistością okazała się dużo bardziej bolesna. Smutny nastrój potęgował jeszcze typowo jesienny krajobraz. Jednak sytuacja nieco uległa zmianie gdy dotarliśmy do Lwowa. Piszę, że „nieco”, ponieważ moje … Czytaj więcej
Lwów na horyzoncie!
Krótkim wstępem Pozwólcie, że na chwilkę odsunę na bok hiszpańskie klimaty i opowiem o swojej ostatniej podróży, której celem była Ukraina. Szóstego dnia listopada (sobota) pojechałyśmy z Paulą i rodzicami na podbój Lwowa. W pierwotnym planie miałam jechać także z bratem, jednak jego wielce ograniczona ilość wolnego czasu nie pozwoliła na tak dalekie wojaże. O tejże zmianie planów dowiedziałam się … Czytaj więcej
Dzień XXII: Santiago – Londyn – Kraków
Dzień XXII – wtorek, 27.07.2010 Santiago de Compostela – Londyn – Kraków Rozpoczęliśmy naszą podróż do domu. Rano, szybciutko zwinęliśmy manatki i poszliśmy na autobus pożegnawszy się uprzednio z Marcinem i Beatą (oni byli w Hiszpanii o jeden dzień dłużej). W drodze powrotnej uświadomiłyśmy sobie z dziewczynami, że zapomniałyśmy zostawić donativo za 3 dni noclegu. Może jeszcze kiedyś uda się … Czytaj więcej
Dzień XXI: Monte do Gozo – Santiago
Dzień XXI – poniedziałek, 26.07.2010 Monte do Gozo – Santiago de Compostela Tytuł jednej z piosenek brzmi: „Budzikom śmierć”. My nie uśmierciliśmy naszych, ale pozwoliliśmy im odpocząć, dlatego też wstaliśmy ok. 9:00. Mieliśmy pojechać do Fisterry* i tym samym zrealizować ostatni punkt naszych wojaży, ale niestety nie udało nam się z braku czasu. Tym razem rozsądek zwyciężył i spędziliśmy trzeci … Czytaj więcej
Dzień XX: Santiago de Compostela
Dzień XX – niedziela, 25.07.2010 Santiago de Compostela Ten dzień był dla nas ogromną niespodzianką. A to wszystko za sprawą zupełnie niespodziewanego gościa, który w tym samym czasie odwiedził abergue w Monte do Gozo. Uśmiech sam pojawia się na twarzy, kiedy takie dziwne ‘zbiegi okoliczności’ sprawiają, że dzieją się rzeczy najmniej oczekiwane. I tak, ponad 2000 km od domu spotkaliśmy … Czytaj więcej
Dzień XIX: Pedrouzo – Monte do Gozo
Dzień XIX – sobota, 24.07.2010 Trasa: Pedrouzo – Lavacolla – San Marcos – Monte do Gozo (13,5 km) Była wtedy godz. 9:00. Wstaliśmy jako jedni z ostatnich – jak przystało na tych, którzy również położyli się pierwsi od końca… Pośpiech sprawiłby, że zbyt szybko przybliżylibyśmy się do końca naszej wyprawy, którego przecież tak bardzo nie chcieliśmy… Ale zgodnie z powiedzeniem „wszystko co … Czytaj więcej
Dzień XVIII: Arzua – Pedrouzo
Dzień XVIII – piątek, 23.07.2010 Trasa: Arzua – Calle – Salceda – Santa Irene – Rua – Pedrouzo (18 km) Liczba kilometrów, która pozostała do Santiago zmniejszyła się ostatnimi czasy bardzo gwałtownie. Czas mija bardzo szybko. Bólu już prawie nie odczuwamy – jedynie Piotrka nie przestają boleć plecy. Nasze już zdołały się przyzwyczaić do ciężaru plecaków (które swoją drogą były … Czytaj więcej
Dzień XVII: Sobrado Dos Monxes – Arzua
Dzień XVII – czwartek, 22.07.2010 Trasa: Sobrado Dos Monxes – Castro – Badelos – Corredoiras – Boimil – Boimorto – Sendelle – Arzua (22,4 km) Nie śpieszno nam było do wstawania. Zresztą – cóż się dziwić, po tak krótkiej nocy… Dni marszu, które pozostały nam do Santiago mogliśmy już wtedy policzyć na palcach jednej ręki. Było to dla nas zadziwiające, … Czytaj więcej
Dzień XVI: Miraz – Sobrado Dos Monxes
Dzień XVI – środa, 21.07.2010 Trasa: Miraz – Brana – Roxica – Travesa – Marcela – Corteporcos – … – Vilarino – Meson – Sobrado Dos Monxes (22 km) Dzień przywitaliśmy tak jak lubię – to znaczy: nie spiesząc się. To właśnie jest piękne w tym naszym pielgrzymowaniu, że tak naprawdę wszystko możemy robić bez wariackiego pośpiechu – w narzuconym przez … Czytaj więcej
Dzień XV: Baamonde – Miraz
Dzień XV – wtorek, 20.07.2010 Trasa: Baamonde – San Alberte – Santa Leocadia – El Camino – Aldar – Seixon – Subcamp – Laguna – Miraz (18km) Dzisiejszy dzień zdecydowanie zaliczamy do tych lżejszych. Przeszłyśmy go z Paulą i z Gonią same, ponieważ Piotrek musiał iść szybciej, żeby załatwić jakieś swoje ważne sprawy. Wychodząc o 7.30 doszliśmy do albergue niemalże … Czytaj więcej
Dzień XIV: Abadin – Baamonde
Dzień XIV – poniedziałek, 19.07.2010 Trasa: Abadin – Martinan – Goiriz – Vilalba – Alba a Torre – Ferreira – Baamonde (40 km) Niekiedy czułam się jak w wojsku – dokładnie tak, jakby ktoś wydał komendę „padnij!” i „powstań!”. Przerwa na sen wydawała się być tak krótką, jak czas zawarty pomiędzy wypowiedzeniem obu komend. Dziś owo „powstań!” (w nieco mniej … Czytaj więcej
Dzień XIII: Lourenza – Abadin
Dzień XIII – niedziela, 18.07.2010 Trasa: Villanova de Lourenza – Arroxo – San Pedro de la Torre – Mondonedo – Lousada – Gontan – Abadin (25km) Wstaliśmy z przeświadczeniem, ze czeka nas niecałe 30km. Trasa była znośna, aczkolwiek po drodze było dużo górek. W Galicji już przeważają górzyste tereny. Ja się cieszyłam (w końcu Camino del Norte!), ale dziewczyny miały … Czytaj więcej
- Page 1 of 2
- 1
- 2