Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim na:
Na hasło Camino de Santiago z dzieckiem można zareagować na wiele sposobów. Zdecydowana większość z tych, którzy nie mają dzieci lub zapomnieli już jak to jest je mieć, zapewne by powiedziała – a po cholerę? Niektórzy wytoczą ciężkie działa i rzucą kilkoma egoistycznymi argumentami dotyczącymi hałasu w nocy w schronisku, który będzie przeszkadzał innym pielgrzymom. Marudzenia i zadawania setek pytań jedno po drugim zaczynających się zawsze (w zależności od wieku) od: a czemu? dlaczego? po co?, które będą irytowały wszystkich w koło. Te można obalić prostym powiedzeniem: zapomniał wół, jak cielęciem był.
Później zostaną wyciągnięte asy z rękawa w postaci obiektywnych przesłanek przeciw, którymi rodzic powinien się kierować dbając o dobro dziecka. Ponieważ wyprawa na Camino de Santiago, to narażanie dziecka na niebezpieczeństwo, upał, deszcz, może to być dla niego wyczerpujące, nieroztropne – i moje najlepsze – to zwykły egoizm fundować bezbronnemu dziecku coś, co może je narazić na niebezpieczeństwo, aby zrealizować swoje marzenia. Postrzegając w tych kategoriach Camino de Santiago, dzieci też nie powinno się wysyłać do szkoły, ponieważ to niebezpieczne i po co realizować własne marzenia dotyczące tego, aby dziecko nauczyło się czegoś w życiu.
Jednak Camino de Santiago z dzieckiem może być najlepszą przygodą dla małego człowieka, ponieważ nic nie będzie lepszym prezentem dla niego, jak czas, który mu poświęcicie. Maluch poznaje świat swoimi zmysłami. Próbuje wszystko dotknąć, smakuje i od razu widać czy mu coś smakuje czy nie, słucha i patrzy. Starsze pociechy zaczynają zadawać tysiące pytań, które z mojej perspektywy zawsze zaczynają się od a czemu?, a z wiekiem i poszerzaniem się zasobu słownictwa dochodzi: dlaczego, po co, jak itp. Później wchodzi w okres dojrzewania i buntu. Chce dokonywać wielkich rzeczy i być niezależne a jednocześnie akceptowane. Myśli, że jak skończy 18 lat to świat się zmieni, a potem okazuje się, że jednak powietrze jest takie same, a starzy mieli rację.
Camino de Santiago jest Drogą, która może wiele dać Waszym dzieciom i relacjom między Wami. Oczywiście czasami potrafi umocnić więzi, coś naprawić a innym razem zepsuć. Dzieci, młodzież oraz ich rodzice są różni. Warto zachować rozsądek i być otwartym. W końcu Camino uczy m.in. otwartości na drugiego człowieka, niezależnie od tego czy jest mały czy duży.
Trening z dzieckiem przed wyprawą na Camino de Santiago
Łukasz z Magdą, którzy w 2015 roku przewędrowali Camino Frances z Sarrii z 3 chłopakami fajnie określili wyprawy z dziećmi: Camino z dziećmi, to „slow” Camino. Nie oczekujcie, że dacie radę pokonać z dzieckiem 30 km dziennie. Nawet na rowerze zabierając pociechę do przyczepki rowerowej może to się okazać niewykonalne. Przekonali się o tym Agnieszka i Mateusz zapaleni podróżnicy rowerowi z bloga Na Krańcach Świata. Spotkałem ich w 2015 roku w Sahagun, gdzie kończyli swoje Camino de Santiago z małym Frankiem. Wtedy opowiadali, że nawet rowerem nie byli w stanie przejechać z dzieckiem tyle ile zakładali pierwotnie. Życie, a w zasadzie mały Franek, zweryfikował ich oczekiwania.
Camino z dziećmi, to „slow” Camino. Magda, Łukasz i 3 małych pielgrzymów
Nastawcie się raczej na 20 km maksymalnie, i jak ich nie osiągnięcie to nie plujcie sobie w brodę. Dlatego m.in. warto wybierać szlaki z dobrą infrastrukturą noclegową, restauracjami, barami i sklepami.
Niektórzy zaczynają się przygotowywać do wypraw już 6 miesięcy przed Camino. Spacerują 1-3 godziny dziennie po kilka kilometrów i systematycznie zwiększają czas do 8 godzin w weekendy na dystansie 20 km. W zależności od wieku dziecka i tego czy jedzie w wózku czy też nie robią postoje na karmienie i wybieganie.
Ważny jest nie tylko sam dystans, ale również orientacja w terenie i zapoznanie się ze szlakiem (oznaczenia w postaci strzałek i muszli), o ile macie Camino w pobliżu domu. W ten sposób właśnie trenowała Elżbieta ze swoimi podwójnymi bliźniakami. Starsze bliźniaki w wieku 15 lat i młodsze w wieku 15 miesięcy wędrowały Wielkopolską Drogą św. Jakuba w słońcu i deszczu przyzwyczajając się do zmiennych warunków. To nie tylko same spacery, ale również noszenie bagażu na plecach.


Wybór trasy i terminu pielgrzymki Camino de Santiago
Wyzwanie związane z wyborem szlaku odpowiedniego dla młodszych pielgrzymów jest relatywnie proste. Jeśli to nasza pierwsza wyprawa z dzieckiem za granicę, czy w ogóle pierwsza trekkingowa wyprawa, nie warto porywać się na start z progu własnego domu, niczym średniowieczni pielgrzymi. Większość dzieci startuje na swoje Camino w Galicji (Camino de Santiago w 5 dni), a najpopularniejsze miasta startowe w kategorii wiekowej do 13 lat w 2017 roku to: Sarria, Tui, Porto, Valença do Minho, O Cebreiro, Ferrol, Lugo. Zatem królują dwa szlaki: Camino Frances i Camino Portugues. Pewna liczba osób zaczyna na Camino Primitivo w Lugo i Camino Ingles w Ferrol. Wbrew pozorom jednak szlak angielski nie jest wcale łatwy i bogaty w infrastrukturę dla pielgrzymów na trasie. Zatem może stanowić nie lada wyzwanie dla małego peregrino.
Szlak powinien być relatywnie łatwy oraz wyposażony w odpowiednią infrastrukturę umożliwiającą pchanie wózka dla bardzo małych pątników oraz nie być zbyt trudny dla tych większych, aby nie trzeba było ich przypadkiem nieść lub ciągnąć.
Powyższe miejscowości poza Porto i O Cebreiro wpisują się świetnie w krótkie Camino dla osób, które nie dysponują długim urlopem. O sposobie dotarcia do nich możecie przeczytać tutaj i tutaj (w przypadku Porto i O Cebreiro).
Dobrym czasem na wędrówkę z dziećmi na Camino jest okres maj – czerwiec lub wrzesień. Wtedy temperatura jest dla nas w większości akceptowalna i waha się w granicach 20-25 stopni w ciągu dnia, poranki są chłodne i często mgliste, a deszcz trafia się od święta (chociaż akurat z nim nie ma reguły). Małe dzieci szczególnie źle będą znosiły upały, które pojawiają się w miesiącach wakacyjnych, dlatego lipiec i sierpień są odradzane.
Wózek czy nosidełko oraz transport na Camino
Ze wszystkimi rodzicami, z którymi rozmawiałem i pytałem co wybrać – wózek czy nosidełko, wszyscy co do jednego mówili – wózek. Dziecko w nosidełku to przede wszystkim dodatkowe kilogramy, a jak powszechnie wiadomo, każdy gram na Camino z czasem boli. Jeśli już zabierali nosidełko, to wtedy plecak był pakowany do wózka i jechał zamiast dziecka.
Oczywiście nie typowy wózek dla dzieci, ponieważ raczej średnio poradziłby sobie z szutrowymi czy outdoorowymi nawierzchniami Camino de Santiago. W takim przypadku sprawdza się świetnie przyczepka rowerowa, którą można używać jako wózka po doczepieniu jednego lub dwóch kółek (w zależności od modelu). Sprawdzony produkt na tego typu wyprawy, to wózek Chariot Cougar I, który można np. wypożyczyć na wakacje.
Wybierając wózek na wyprawę warto go wcześniej przetestować weekendowo. Nie trzeba od razu kupować, ponieważ jest wiele firm, które za przystępną cenę wypożyczają wózki / przyczepki rowerowe. Testowanie wózka, to nie tylko sprawdzenie jak się prowadzi oraz czy jest wygodny w składaniu, ale przede wszystkim umiejętność jego naprawy w razie potrzeby. Trzeba zatem wyposażyć się w części zamienne (zapasowe dętki, pompka, folia na deszcz, klucze itp.). Umiejętność składania przyda się nam w trakcie transportu, ponieważ można dowieźć własne dziecko prosto do schodów w samolocie.
Ze wszystkimi rodzicami, z którymi rozmawiałem i pytałem co wybrać – wózek czy nosidełko, wszyscy co do jednego mówili – wózek.
Pewnym wyzwaniem pozostaje przejście kontroli bezpieczeństwa, ponieważ wózki i nosidełka muszą zostać (co do zasady) poddane kontroli urządzeniami rentgenowskimi wraz z bagażem podręcznym. Zatem będziecie musieli złożyć wózek. Potem można go rozłożyć i wsadzić dziecko do środka.
W przypadku kontroli bezpieczeństwa, którą będziecie przechodzić z dzieckiem istotne jest, czy może samo chodzić czy nie. Jeśli tak, to przejdzie samodzielnie, a w innym przypadku musicie je przenieść. Gdy zabrzęczy alarm, wtedy zostaniecie przeszukani. Tak, dziecko też 😉
Warto sprawdzić przed lotem na stronie linii lotniczej, z którą lecimy zasady przelotu z dzieckiem, aby potem uniknąć niespodzianek na lotnisku czy w samolocie. Z reguły wózek dziecięcy jest przewożony w cenie biletu dla dziecka, trzeba tylko udać się wcześniej do stanowiska odprawy bagażu po odpowiednią naklejkę na wózek lub inny dokument. Również toalety (z reguły te z tyłu) w samolotach są wyposażone w przewijaki dla niemowląt a obsługa jest w stanie podgrzać butelkę z mlekiem. Dziecko do lat 2 podróżuje na kolanach osoby dorosłej i musi być przypięte specjalnym pasem dla niemowląt, który wydawany jest przez obsługę. Dla małego dziecka można wziąć mleko do bagażu podręcznego w ilości przekraczającej 100 ml (w przeciwieństwie do zwykłych pojemników zawierających płyny – kosmetyki).
W przypadku najmłodszych podróżników warto też wybierać loty bezpośrednie, bez przesiadek. Najgorszy dla dziecka (z moich obserwacji po krzykach w samolocie) jest start i lądowanie, gdy następują zmiany ciśnienia w samolocie. Wtedy trzeba małolata zmusić do tego co robią dorośli, czyli przełykania. Niech pije, ssie smoczek.
Innym wyzwaniem związanym z lotem samolotem są lotniska, które czasami potrafią sprawiać problemy. Szczególnie, gdy we wszelkiego rodzaju punktach kontroli trzeba postać, a jak wiadomo stanie w miejscu oznacza z reguły nudę i dzieci zadają pytania lub szaleją.
Później przychodzi transport w Hiszpanii i Portugalii. Najczęściej wybierany jest autobus i z reguły nie ma problemu z przewozem wózka, który złożony ląduje w luku bagażowym.


Zakupy dla dzieci na szlaku
Nie ma z nimi problemu. Sklepy są otwarte i dostępne w każdej większej miejscowości. Oczywiście trzeba zwracać uwagę na święta w Hiszpanii i Portugalii oraz coraz mniej powszechną siestę, kiedy to możemy się odbić od drzwi spożywczaka. W sklepach znajdziecie pieluchy, słoiczki z gotowymi posiłkami dla najmłodszych oraz inne wiktuały, do których już ich przyzwyczailiście. Starsze dzieci z reguły będą jadły to co Wy, a zatem macie dostępne menu del peregrino czy inne przekąski w barach, np. cola cao, które najmłodsi (i nie tylko) pielgrzymi uwielbiają. Gdy obsługa zobaczy, że macie małe dzieciaki, to z chęcią zmiksuje Wam caldo gallego, aby przypominało papkę (uwierzcie mi i tak jest wtedy dobre).
Część rodziców robiła wspólne śniadania z produktów zakupionych w sklepach na bieżąco, a inni chodzi na rogalika czy drożdżówkę do baru. Można też kupić duże opakowania takich rogalików w sklepie na zapas i podkarmiać dzieciaki w drodze.
Jeśli nie potrzebujecie czegoś specjalistycznego dla swoich pociech, to na pewno znajdziecie to w zasięgu ręki, a jak nie to ktoś Wam pomoże. Tak było w przypadku Eli z rodziną, która przechodząc przez wioskę spytała mieszkańców krzątających się w przydomowym ogródku, jak daleko do najbliższego sklepu. Oni w odpowiedzi po prostu ją zawieźli do supermercado znajdującego się 20 km od szlaku. Zawieźli, mimo że nie prosiła o pomoc a spytała jedynie o odległość do sklepu.
Bagaż dla dziecka
Dziecko, podobnie jak dorosły nie potrzebuje wielu ubrań na szlaku. Oczywiście prawdopodobieństwo zabrudzenia jest zdecydowanie większe niż u dorosłego, ale nie warto przesadzać i brać kompletów ubrań na każdy dzień wędrówki. Każdy gram waży, a z reguły bagaż mniejszych dzieciaków będą nieśli dorośli. W prywatnych schroniskach (a coraz częściej zdarzają się również w publicznych) są pralki i suszarki, z których można skorzystać za opłatą (1,5-3 EUR).
Warto też zaopatrzyć dziecko we własny plecaczek lub plecak, do którego w zależności od wieku włożymy mniej lub więcej. Maskotkę i zabawkę, małą wodę, przekąskę czy po prostu cały ekwipunek dziecka, aby niosło samodzielnie. W ten sposób Wasze dziecko poczuje się bardziej pielgrzymem i będzie dzielić Wasz trud (nawet jeśli jego plecak będzie niemalże pusty).


Jak nie zanudzić swojego dziecka ciągłym marszem – plac zabaw, zwiedzanie czy po prostu niesamowite historie
Wszystko zależy od tego w jakim wieku zabieracie dziecko. Jeśli jest jeszcze małe, to zapewne bardziej ucieszy się z otaczającej go przyrody niż zwiedzania kolejnego muzeum czy kościoła. Jeśli jest starsze, to Camino można potraktować nie tylko jako rodzinną wędrówkę, ale również okazję do poznania historii mijanych miejsc.
Niektórzy rodzice zabierali małe samochodziki do zabawy, grzechotki, pluszaka czy tablet, który mógł pomóc, gdy padało lub były problemy z nakarmieniem pociech. Najprostsze i najlżejsze zabawki, których nie będzie żal, gdy zaginą i łatwo je zrekompensować.
Starsze dzieciaki często miały książki, które można było z nimi czytać lub pamiętniki z podróży, w których zapisywały swoje przeżycia z danego dnia niczym pionierzy czy odkrywcy dalekich kran.
Na trasie pojawiały się również place zabaw, na których dzieci mogły się pobawić i zapełnić swój czas, który Wy możecie poświęcić na czujny odpoczynek. Zwiedzanie również wchodzi w grę, ale będąc na Camino de Santiago ważny jest kontakt z otaczającą przyrodą. Można zrobić niezobowiązujący odpoczynek i dać dzieciakom pobiegać po łące i odpocząć od wózka czy nosidełka.
Jednak jeśli nastawiacie się na intensywne zwiedzanie muzeów, kościołów czy innych zabytków, to raczej zapomnijcie o tym i dostosujcie swój rytm dnia do rytmu dnia dzieci. Gdy poczujecie, że zbliża się nuda, to nic tak nie pomaga, jak liczenie kamieni milowych czy ślimaków (i odpowiadania na pytania – a kiedy ten ślimak dojdzie do Santiago?), oglądanie chmur i porównywanie ich do smoków, samolotów. Wyjściem może też być zbieranie szyszek i kamieni a potem ich wyrzucanie za plecami dzieciaków, aby zmieściły się kolejne 😉
Część rodziców stosuje też metody małych i dużych nagród. Małe spadają codziennie i mogą być wizytą w jakimś miejscu, zjedzeniem czegoś słodkiego czy jakaś drobną pamiątką. Te większe bywają po zakończeniu Camino de Santiago. Może to być zakup koszulki ulubionego klubu piłkarskiego, wycieczce na słoneczne plaże Galicji czy noclegu w prywatnym hostelu z osobnymi pokojami.


Choroba dziecka na Camino de Santiago
Nie napiszę Wam, że dzieci nie będą chorowały i będą zdrowie oraz nic im się nie stanie. Aczkolwiek życzę, aby tak było. Ważne, aby zminimalizować ryzyko. Zaopatrzyć się w kartę EKUZ i wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Dodatkowo wziąć lekarstwa na podstawowe choroby, które może napotkać (zapalenie gardła, spojówek, infekcję pokarmową itp.). Dobrze udać się do lekarza przed wyjazdem i skonsultować zapotrzebowanie na środki medyczne.
Jeśli Wasze dzieci są już na tyle samodzielne i duże, aby wędrować o własnych siłach, to warto by gotowym na obtarcia i odciski, z którymi postępujemy podobnie, jak u dorosłych. Dzieciaki świetnie sobie radzą w drodze mimo czasami zimnych nocy, chłodnych poranków czy upalnego dnia.
W sytuacjach alarmowych zawsze dostępny jest numer 112, pod którym możecie uzyskać pomoc.
Czy Camino de Santiago jest bezpieczne i przyjazne dzieciom?
Szlak Camino de Santiago w Hiszpanii i Portugalii jest bezpieczny. Oczywiście z uwzględnieniem tego, że zachowamy rozsądek i będziemy mieli oczy wokół głowy. Więcej o bezpieczeństwie na Camino de Santiago. W sytuacjach trudnych na szlaku (np. przeniesienie wózka przez strumyk, czy wepchnięcie go pod stromą i kamienistą górkę, zakupach czy innych) zawsze znajdzie się ktoś kto pomoże.
Wybierać schroniska municypalne czy prywatne kwatery?
Ten temat jest wyjątkowo drażliwy i budzi najwięcej emocji. Patrząc z perspektywy pielgrzyma, który wędruje samotnie bez dzieci, to wszystko zależy od tego w jakim wieku jest dziecko.
Jeśli wędrujecie z najmłodszymi pociechami poniżej 4-5 lat, to spróbujcie szukać prywatnych kwater (hostele, albergue prywatne), w których znajdziecie osobny pokój. Zapewnicie sobie i Waszym dzieciom większy komfort oraz unikniecie tych potępiających spojrzeń „współpielgrzymów”, którzy już zapomnieli, jak to jest być dzieckiem. Jednak zdarzają się również przykłady bezinteresownej życzliwości w schroniskach municypalnych, gdzie pielgrzymi potrafią przenieść się do większego dormitorium, zostawiając całą mała salkę dla rodziny z dzieckiem.
Jeżeli natomiast wędrujecie ze starszymi dzieciakami, to śmiało korzystajcie ze schronisk publicznych. Oczywiście wtedy trzeba sobie poradzić z chrapaniem w nocy, wspólnymi prysznicami czy pełną kuchnią, ale takie dzieci powinny dać radę.
Czy ciężko było położyć dzieciaki spać? Szczególnie to najmłodsze? W jakim trybie funkcjonowało?
Wychowując dzieci z pewnością macie jakiś dzienny tryb, według którego funkcjonujecie w domu. Zapewne jest tam spanie, karmienie, mycie, spacer. Podobnie jest na Camino de Santiago. Spacer to wędrówka. Jeśli mały pielgrzym jedzie w wózku, wówczas długa wędrówka podziała na niego usypiająco. Od czasu do czasu wypuścicie go na łąkę w trakcie karmienia. Wieczorem po dotarciu na nocleg znowu nakarmicie i wykąpiecie. Możecie też go „dodatkowo” zmęczyć zabierając na krótką przechadzkę czy plac zabaw. Dzieci po całym dniu wrażeń zasypiają z reguły błyskawicznie.
Czy moje dziecko otrzyma compostelę za pokonanie szlaku?
Dzieci mogą uzyskać compostelę pod warunkiem, że przyjęły sakrament eucharystii lub są na tyle dojrzałe, aby zrozumieć idee pielgrzymowania (duchową i religijną) do grobu świętego Jakuba. Wtedy wydawana im jest ich własna compostela, o ile miały credencial (paszport pielgrzyma) na swoje dane i zbierały do niego pieczątki.
W sytuacji, gdy dziecko (np. niemowlę) nie spełnia tych warunków, to jego imię może być wpisane w compostelę opiekuna (rodzica). Taki mały pątnik może uzyskać też specjalny certyfikat, o który należy zapytać w Biurze Pielgrzyma.
Ważnym w procesie starania się o compostelę dla dziecka jest argument tego, że dziecko było świadome znaczenia pielgrzymki do Santiago de Compostela. Czasami zdarza się, że pracownicy Biura Pielgrzyma odmawiają wydania composteli ponieważ uznali, że nie pokonało trasy samodzielnie. Ten argument jest akurat mało istotny, a stanowi raczej wymówkę. Wielu pielgrzymów nie pokonuje trasy samodzielnie, choćby Ci, którzy ze względu na różny stopień niepełnosprawności nie są w stanie. Zatem decydująca jest świadomość na temat znaczenia Camino de Santiago i w przypadku najmłodszych pielgrzymów sprawy certyfikatów są rozpatrywane zawsze indywidualnie.
Camino z dzieckiem może być najlepszymi wakacjami w życiu
Gdzieś w sieci przeczytałem o tym, że Camino de Santiago z dzieckiem przestawia nieco system wartości i pokazuje, że rodzina to naczynie połączone. Można odkryć, że nie chodzi już o zobaczenie w pośpiechu kolejnego zabytku, ale o bycie razem i spędzenie miło czasu. Dziecko odkryje nasze emocje i jeśli będą negatywne to pokaże swoim zachowaniem co o tym myśli. Zamiast setek punktów w naszym planie na Camino, warto zrealizować kilka a wtedy okaże się, że mamy więcej czasu dla siebie i wspólna wędrówka szlakiem świętego Jakuba scementuje rodzinę wspólnymi przeżyciami.
Camino de Santiago z dzieckiem przestawia nieco system wartości i pokazuje, że rodzina to naczynie połączone.
Być może u najmłodszych dzieciaków nie od razu zauważycie efekt Camino de Santiago, ale starsze z pewnością Wam powiedzą, że Droga św. Jakuba była najlepszymi wakacjami w ich życiu i chcą znowu wrócić.
Serdeczne podziękowania dla rodzin pielgrzymujących Camino de Santiago z dziećmi za wsparcie:
- Łukaszowi i Magdzie z dzieciakami, których spotkałem na Camino Frances w 2015 roku,
- Ani z rodziną, z którymi się wtedy minęliśmy o kilka dni,
- Eli z podwójnymi bliźniętami, która dała dużo wsparcia,
oraz tych, którzy swoimi pytaniami o „Camino z dzieckiem” motywowali mnie w ostatnim czasie do wypuszczenia tego artykułu: Magdzie, Renacie, Małgorzacie i Marii (i mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem, a jak tak, to bez złych intencji).
Jeśli macie jakieś pytania lub swoje uwagi i spostrzeżenia oraz doświadczenia, to piszcie śmiało.
Przydatne linki:
Grupa na Facebooku Camino z dzieckiem (anglojęzyczna)
Grupa na Facebooku Camino de Santiago Polska (polskojęzyczna)
Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim na: