Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim na:
W połowie ubiegłego roku informowałem o zamknięciu Drogi Napoleońskiej w miesiącach zimowych (listopad-marzec). Oczywiście, jak mi słusznie zwrócono uwagę – nie ma czegoś takiego, jak postawienie szlabanu ze znakiem: „cerrado, closed, zamknięte”.
Pielgrzymi, którzy zaczynają szlak w Saint Jean Pied de Port meldując się w Biurze Pielgrzyma po pierwszą pieczątkę i zapisanie do wielkich zeszytów ich danych dostają ostrzeżenie. Pracownicy i wolontariusze Biura Pielgrzyma informują wyraźnie pątników, że droga jest zamknięta i należy wybierać trasę na Valcarlos. Jednak okazuje się, że to za mało.
Na przestrzeni ostatniego tygodnia miały miejsce dwie akcje w Pirenejach w okolicach Ibañeta i Col de Lepoeder. Obie akcje ratunkowe zakończyły się sukcesem. Pielgrzymom nic się nie stało, tzn. przeżyli.
W dniu wczorajszym uratowano dwóch pielgrzymów, którzy wybrali się rowerami na Col de Lepoeder do Roncesvalles. W godzinach popołudniowych wezwali pomoc po raz pierwszy. Strażacy skierowali ich do refugio de Izandorre. Być może pamiętacie taki mały domek niemalże u szczytu. Tam po ubiegłotygodniowej akcji strażacy zostawili koce, ciepłe ubrania, 10 kg drzewa i rozpałkę.
Pielgrzymi przetrwali w jakiś sposób noc, ale nie byli w stanie kontynuować pielgrzymki ze względu na wychłodzenie organizmu, wyczerpanie oraz trudne warunki atmosferyczne (ryzyko lawin oraz duże opady śniegu). Wezwali jeszcze raz pomoc. Strażacy z Burguete przy pomocy jednego z helikopterów przewieźli pątniczkę w bezpieczne miejsce.
Rząd Nawarry wyliczył dla uratowanej kobiety rachunek za usługę „ratunku”. Będzie to nie mniej niż 5810 € za akcję z udziałem helikoptera oraz pracę 11 osób w ciągu 12 godzin. W przypadku mężczyzny będzie to 450 € za wykorzystanie pojazdu lądowego i pracę 4 osób przez 3 godziny. Dodatkowo będą musieli ponieść koszty opieki medycznej. Za głupotę trzeba płacić.
krótki komentarz
Monique z Biura Pielgrzyma W Saint Jean Pied de Port pisała ostatnio, że wypadki determinuje ludzka głupota i brak wyobraźni oraz sprzęt niedostosowany do warunków pogodowych. O ironio i zgrozo, w każdym z tych przypadków pielgrzymi byli informowani o warunkach pogodowych i zakazie przejścia Drogą Napoleońską do Roncesvalles. Nie dziwi fakt, że rząd Nawarry postanowił wystawić rachunek. Może to będzie straszakiem na ludzką głupotę. Chociaż z drugiej strony zakaz i ostrzeżenia wydają się skuteczne, ponieważ liczba wypadków pielgrzymów na tym odcinku spadłą w stosunku do lat poprzednich.
Źródło: www.gronze.com i noticiasdenavarra.com
Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim na: