Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim na:
W ostatni piątek hiszpańska policja aresztowała podejrzanego o zamordowanie amerykańskiej pątniczki Denise Pikka Thiem, która zaginęła na początku kwietnia tego roku. Podejrzanym jest 39 letni Miguel Ángel Muñoz Blas zamieszkujący miasteczko Castrillo de los Polvazares niedaleko Astorgi. Został aresztowany w okolicach miejscowości Grandas de Salime w Asturii na pątniczym szlaku, blisko granicy Asturii z Galicją. Nie jest do końca jasne co tam robił i jakie były jego zamiary. Policja namierzyła go w chwili, gdy wybierał gotówkę z bankomatu.
Detenido por la desaparición de Denise Thiem. Ha confesado saber dónde está el cuerpo
http://t.co/4xPDLLEMih pic.twitter.com/0CNM5z86Sq
— El Bierzo Digital (@ElBierzoDigital) wrzesień 11, 2015
Tras meses de intensas investigaciones, nuestros agentes han localizado el cuerpo de Denise y detenido al presunto autor. Gran trabajo.
— Ignacio Cosidó (@Ignacos) wrzesień 12, 2015
Nie stawiał oporu i przyznał się do zamordowania Amerykanki (po nocy spędzonej w areszcie zmienił zeznania i teraz twierdzi, że znalazł zwłoki Denise, ale jej nie zabił – info z 15 września z godzin popołudniowych) oraz chciał pokazać miejsce ukrycia zwłok. Znaleziono je na terenie jego posesji w sobotę. Znajdowały się pod stertą gałęzi w dużym stanie rozkładu. Policyjni specjaliści nie byli w stanie powiedzieć, czy należą do kobiety czy też do mężczyzny. Sekcja zwłok miała rozpocząć się w poniedziałek. Do tego dochodzą jeszcze badania DNA, do których potrzebny jest również materiał genetyczny od członków rodziny. Zdaniem Policji wszystko wskazuje, że znaleziono ciało zaginionej Denise.
Denise Thiem wyruszyła na swoje Camino Frances w marcu tego roku. Wcześniej rzuciła pracę w Phoenix w USA i podróżowała po Azji. Ostatni sygnał życia jaki dała rodzinie pochodził z okolic Astorgi. Na anglojęzycznym forum i w mediach społecznościowych rozpoczęła się akcja poszukiwań Denise.
Zaginięcie Denise na początku kwietnia poruszyło całe środowisko związane ze szlakiem świętego Jakuba. Do tej pory ludzie ginęli na Camino, ale z reguły nie były to tak tajemnicze zdarzenia. Dla wielu to zdarzenie było podstawą do postawienia tezy, że Camino de Santiago przestało być bezpieczne. Nic bardziej mylnego. Chociaż warto pamiętać, że pod latarnią najciemniej.
Przed moim pierwszym Camino del Norte ktoś zadał mi pytanie: „Czy zdajesz sobie sprawę, że przed Tobą szli inni i umierali na trasie? Czy myślisz o tym?”
Nie myślałem. Dopiero obecność na szlaku nauczyła mnie pokory, a krzyże i tabliczki przypominały, że jestem tylko jednym z wielu, którzy jeszcze pielgrzymują i mają szansę dotrzeć do Santiago de Compostela. Inni już zakończyli swój żywot na tym ziemskim łez padole.

Zdjęcia i film za: elpais.es, www.facebook.com/helpdenisenow
Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim na: